wtorek, 2 lutego 2021

Moja 3 terapia ❤

Czas szybko mija. Wiele się dzieje w mojej głowie, która ciągle wszystko analizuje. Od ostatniego wpisu minął niemal rok. Co działo się ze mną w tym czasie? 

Zapisałam się na terapię z NFZ i po zaledwie 3 miesiącach dostałam się do świetnego terapeuty, który ma za sobą 20 lat doświadczenia w pracy (to więcej niż poprzedni terapeuci razem wzięci). Spotykam się z nim raz w tygodniu. Zawsze w środę i zawsze o godzinie 17. Źle toleruję zmiany czasu spotkań. Wpadam w panikę a mój chory umysł chce uciekać bo panicznie boi się porzucenia. Każda przerwa w terapii kończy się dla mnie kryzysem emocjonalnym. Ostatni kryzys miałam w grudniu przed świętami i był to jeden z dłuższych kryzysów jakie przeżyłam w ostatnich latach - trwał 5 dni. Przez cały ten czas byłam w ciągłym stanie apatii. Było to bardzo ciekawe doswiadczenie bo po tych 5 dniach zbliżał się czas ostatniej sesji w roku 2020 i nagle poczulam coś wiecej niz smutek a była to nadzieja i wdzięczność. Po tym doświadczeniu zaczęłam inaczej patrzeć na smutek, który wcześniej był obezwładniający. Dziś wiem, że wszystko ma swój czas i nic nie trwa wiecznie. A smutek tak silny był uzewnetrznieniem się traum jakie noszę w sobie od dziecka. Poczułam, że chcę to poczuć. Przestałam udawać, że jest dobrze. Poczułam tą bezradność małej dziewczynki. Poczułam, że dziś już mogę sobie pozwolić na okazanie głębokiego smutku i żalu bez wypierania tych emocji dając sama sobie przestrzeń, by wyszło to wreszcie ze mnie. Kiedyś jako mała dziewczynka nie mogłam okazywać tego co czułam bo nie było miejsca na moje emocje. Nie było przy mnie nikogo kto chciałby mnie wysluchać i pozwolić mi wypłakać tą obezwładniającą rozpacz. Tyle lat nosiłam w sobie te wszystkie emocje udając że jest wszystko jak należy. Teraz już nie chce udawać. Czuję że mogę uwolnić się od dławiących mnie uczuć, które zaciskały moje gardło, gdy próbowałam udawać szczęśliwą. To że odpuściłam kontrolę nad swoim smutkiem było dla mnie prawdziwym wybawieniem.


To już trzecia terapia... Myślę ze tym razem powiedzenie "do trzech razy sztuka" może okazać się prawdą i obecny terapeuta będzie tym, przy którym wyleczę swoje traumy. Mimo kryzysów zwiazanych z terapią bardzo lubię spotkania z moim terapeutą. Miałam tylko kilka sesji, z których chciałam uciec (z jednej sesji uciekłam 🙈) także nie ma źle ;)  Już zaczęliśmy pracować nad moją przeszłością a właściwie powinnam napisać dopiero bo zajęło mi to o wiele więcej czasu niż zakładałam na początku. Moje założenia co do czasu trwania terapii były podyktowane silną potrzebą natychmiastowej zmiany. Nie chciałam czekać długo na efekty bo miewałam myśli samobójcze, które mnie przerażały. Poza tym miewałam ataki furii po których dosyć często wchodziłam w stan dysocjacji.

Czym jest dysocjacja? 

Jest to taki stan, który pojawia się u mnie w wyniku silnego stresu lub poczucia winy. Zamykam się wtedy w sobie do tego stopnia, że przestaję czuć cokolwiek. Tkwię zawieszona gdzieś pomiedzy ciałem a umysłem. Moje ciało jakby martwe nie może się poruszyć a usta nie mogą nic powiedzieć. Ciało przestaje reagować na myśli dlatego nie jestem w stanie poczuć żadnej emocji.

Aby wyjść z tego stanu skupiam swoje myśli na tym co jest tu i teraz. Kiedy widzę co się dzieje zaczynam skupiać uwagę na tym co widzą moje oczy. Wymieniam w myślach 5 kolorów jakie są w zasięgu mojego wzroku. Potem biorę głęboki wdech i staram się przełknąć ślinę. Następnie skupiam swoją uwagę na dźwiękach, nazwając w myślach odgłosy jakie do mnie docierają a na koniec całą swoją energię kumuluję na swojej ręce, którą unoszę delikatnie i prowadzę do drugiej ręki by ją usczypnąć i poczuć że żyję naprawdę. Wtedy dochodzę do siebie i wraca do mnie enegria, która wywołuje we mnie emocje na nowo. Czasem jest to wdzięczność, czasem lęk a innym razem smutek. Czas trwania tego stanu trwa u mnie różnie od kilku minut do godziny.

Obecnie radzę sobie średnio ze stresem ale jestem dobrej myśli. Jutro terapia. Cieszę się na to spotkanie.

A jak Ty radzisz sobie ze stresem?

Pozwalasz sobie na odczuwanie smutku i apatii?

Jeśli tak jak ja miewasz stany odrealnienia w postaci dysocjacji to jestem ciekawa czy moja metoda skupiania się na 5ciu zmysłach pomoże również Tobie w powrocie do tu i teraz.