piątek, 19 lutego 2016

Wiara, nadzieja i miłość...

Średnio raz na kwartał wpadam na genialny pomysł zrobienia czegoś nowego w swoim życiu. Czegoś co pozwoli mi odkryć moje życiowe przeznaczenie. Te ciągłe poszukiwania są dla mnie odskocznią od "zwykłego" życia. Czuję potrzebę ciągłych zmian, ponieważ boję się być przeciętną osobą. Próbuję znaleźć coś co da mi przede wszystkim satysfakcję z życia. Staram się odnaleźć swoje przeznaczenie. Zdarza się, że popadam w skrajności. Być może jest to spowodowane tym, że brałam kiedyś narkotyki. W 2011 pierwszy raz skosztowałam tzw trawki, dokładnie rok później zaczęła się moja przygoda z twardymi narkotykami. Trwało to w sumie 3 lata. Na szczęście podjęłam pracę nad sobą i dzięki psychoterapii odeszłam od nałogu.
W międzyczasie zmieniłam również poglądy religijne chociaż byłam prawdziwą fanatyczką kościoła katolickiego. Byłam tą, która widzi źdźbło w oku bliźniego, a swojej belki nie dostrzega. Modliłam się za wszystkich grzeszników i prześladowców o ich nawrócenie. Kiedy zaczęłam ćpać coś się zmieniło. Zauważyłam, że teraz to ja potrzebuję nawrócenia. Przechodząc pewnego dnia obok księgarni coś mnie natchnęło. Weszłam do środka i zaczęłam przeglądać książki szukając takiej, która mogłaby mi pomóc. Znalazłam "Potęgę podświadomości", której autor Joseph Murphy obiecuje pomoc w nauce skutecznej modlitwy. Jako fanatyczka kościoła musiałam przeczytać tę książkę(!) Czytałam ją bardzo uważnie, powoli, ze zrozumieniem, wprowadzając w życie ćwiczenia w niej zawarte. Po przeczytaniu połowy okazało się, że faktycznie książka ta odmieniła moje życie tak jak obiecywał jej autor. Jednak odmiana ta była dla mnie prawdziwym zaskoczeniem ponieważ zamiast pogłębić swoją wiarę utraciłam ją całkowicie. Nie potrafiłam odpowiedzieć przez 2 lata po przeczytaniu niecałej książki na pytanie: w co wierzę? Dlatego przez te dwa lata uważałam się za ateistkę, chociaż nie było to do końca prawdą. Wiary nie straciłam. Po prostu weszłam na inny poziom. Doszło do mnie, że Bóg jest Energią która jest wszędzie: w każdym przedmiocie, w każdym działaniu, w każdym człowieku, i wreszcie w każdej myśli. Zrozumiałam, że w życiu kluczową rolę w każdym aspekcie odgrywa: wiara, nadzieja i miłość, tylko dziś te cnoty znaczą dla mnie coś innego niż wtedy, gdy łączyłam je z koniecznością odmawiania kościelnych modlitw, których słów często nie rozumiałam. Dziś te cnoty są dla mnie fundamentem, na którym buduję siebie na nowo.
Nie chcę tutaj nikogo nawoływać do zmiany poglądów religijnych, bo to nie o to chodzi. Opisując tą historię chcę pokazać, że nie tylko wiara chrześcijańska i jej zasady narzucane przez kościół zasługują na uznanie, lecz wszystko to co kieruje się miłością i poszanowaniem drugiej osoby. Z moich obserwacji wynika, że wiele osób przestało wierzyć. Widać to na każdym kroku. Wiele osób z mojego otoczenia chodzi do kościoła bo uważają to za obowiązek, ponieważ gdyby nie poszli do kościoła w niedzielę czy święto czekałaby ich kłótnia na tematy religijne przy niedzielnym obiedzie(!) To przykre, że niektórzy podchodzą w taki sposób do wiary. Ja w tym momencie jestem bardziej tolerancyjna na inne osoby, niż wówczas, gdy uważałam się za katoliczkę. Jedyne czego nie toleruję i to się nigdy nie zmieni to agresja. Serce mi się kroi jak widzę co się dzieje. Fale uchodźców zalewają Europę z czego większość to agresywni mężczyźni, którzy są w stanie zabić każdego kto nie wierzy w Allaha. W Polsce napływ emigrantów krajów arabskich jest wstrzymany jednak obawiam się, że sytuacja ta może ulec zmianie. Dlatego popierając Ruch Kukiza, który jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców zachęcam do zajrzenia na stronę: dzienreferendalny.pl jednocześnie prosząc o podpisy popierające zorganizowanie referendum, tak aby to Polacy zdecydowali o tym czy są za czy przeciw przyjmowaniu uchodźców. To bardzo ważne aby zjednoczyć się w tej akcji. Nie pozwólmy aby Polska byłą niszczona a Polacy zastraszani i niewinnie zabijani.

Pomóż zorganizować referendum w tej sprawie. Razem zmusimy władzę do zmiany decyzji o przyjęciu imigrantów przez Polskę.


Liczę na Twoją pomoc w sprawie referendum. To bardzo ważne aby zapobiec agresji tej która obecnie panuje w Niemczech, Szwecji czy Anglii.


środa, 3 lutego 2016

A po nocy przychodzi dzień..

Ten blog bardzo wiele dla mnie znaczy. Jest częścią mnie samej. Opisuję w nim trudne chwile jako przeszłość, doradzam jakie podjąć działania żeby być szczęśliwym człowiekiem, prezentuję "Złotą myśl na dziś" i zachęcam do ćwiczeń rozwojowych. Pomimo doświadczenia w radzeniu sobie z trudnymi emocjami czasami zdarza mi się ulegać negatywnym emocjom i uważam to za całkiem normalne zjawisko. Nikt nie jest idealny i warto to sobie uświadomić.

Wiara w własne możliwości..

Dążąc do osiągnięcia satysfakcji z życia trzeba czasem przymrużyć oko na pewne niedoskonałości i przestać się o wszystko obwiniać. Polecam każdemu, aby unikać wytykania błędów w nadmiarze zarówno sobie jak i innym.

Autokrytyka jest częstym zjawiskiem u osób z borderline i należy z nią walczyć bo to głównie przez nią tracimy wiarę w siebie i swoje możliwości.

Ja sama nierzadko łapię się na tym, że zamiast wykonać pracę, która przybliży mnie do moich zamierzonych celów siedzę z założonymi rękoma i zaczynam negować każde swoje posunięcie tracąc przy tym wiele czasu i energii. Kiedy się orientuję, że to robię wkrada się znowu poczucie winy i zaczyna się błędne koło. Koniec z tym!

Każda zmiana w naszym życiu potrzebuje czasu i pracy, dlatego nie należy się poddawać mimo niepowodzeń w radzeniu sobie z emocjami. Uwierz w siebie! Bądź silny pomimo przeciwności losu! Uwierz w to, że z czasem będzie coraz lepiej jeżeli już teraz rozpoczniesz pracę nad sobą!

Sukcesy innych..
Wierzę w to, że każdy człowiek został stworzony po coś. Naszym zadaniem jest to odnaleźć i działać z pełną pasją. Podziwiam sukcesy innych. Czytając biografie ludzi sukcesu można dowiedzieć się, że oni też zanim osiągnęli swój cel zaliczyli masę wpadek i niepowodzeń jednak odnaleźli w sobie siłę by iść dalej mimo przeciwności, bo wierzyli że osiągną swój cel. Ci ludzie są prawdziwymi kowalami swego losu. Udowodnili, że można osiągnąć wszystko, tylko trzeba na to nieraz pracować latami. Bierzmy z nich przykład!


Wszystko idzie po naszej myśli..
Z moich obserwacji wynika, że za problemami emocjonalnymi, które wpływają na nasze decyzje i nierzadko powodują nieradzenie sobie w życiu prywatnym i/lub zawodowym kryje się niejasny obraz nas samych spowodowany wizualizacjami samych siebie w krytyczny, negatywny sposób jednocześnie oczekując pozytywnych doznań i emocji. Ten konflikt powoduje wybuch silnych emocji, które są jak samosprawdzająca się przepowiednia. Nasze wyobrażenia stają się rzeczywistością. Dlatego warto ćwiczyć pozytywne nastawienie umysłu, o którym pisałam w poprzednim poście.



Ciężka praca się opłaca..
Jeśli zatem masz zaburzenie osobowości typu borderline i w pewnym momencie stwierdzisz, że jest z Tobą wszystko ok i przestaniesz pracować nad sobą, nad swoimi emocjami, to bardzo prawdopodobne, że wrócisz do punktu wyjścia. Nie życzę tego nikomu. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że takie zdarzenie może mieć miejsce. U mnie niekonsekwencja skończyła się powrotem myśli samobójczych, które na szczęście dosyć szybko opanowałam.

Dzięki opisywanym przeze mnie wcześniej metodom można wiele zmienić w swoim życiu na lepsze. Jednak żeby dokonać jakiejkolwiek zmiany w swoim życiu trzeba działać konsekwentnie każdego dnia. Udawało mi się przez długie tygodnie kochać siebie i swoje życie mimo wszystko. Teraz piszę bloga i cieszy mnie to że mogę się uzewnętrznić i być może pomóc choć jednej osobie cierpiącej na borderline. Pisanie bloga nie zwalnia mnie jednak z ciągłych ćwiczeń mających na celu poprawę swojego zdrowia psychicznego. Ty też się nie poddawaj i walcz o swoje szczęście konsekwentnie razem ze mną. Nie załamuj się porażkami. One również są potrzebne aby później docenić swoje osiągnięcia i mieć szacunek do samych siebie, że się nie poddaliśmy.

Każda trudna sytuacja w życiu jest w stanie zmienić nas na lepsze pod warunkiem, że podejdziemy do niej nie jak do trudności nie do przejścia tylko jak do wyzwania. Wyzwania nie tylko uczą ale również dodają motywacji i otuchy. Jeśli pomyślimy o przeszkodzie jak o wyzwaniu staniemy się silniejsi.

To wcale nie jest prostym zadaniem. Naturalnie łatwiej jest nam tłumaczyć przeszkody jako niemożliwe do pokonania bo to nie wymaga wysiłku ani pracy nad sobą. Nie jest trudno (szczególnie w Polsce) znaleźć zwolenników użalania się nad swoim losem i narzekania, że wszystko jest przeciwko nam. Ludzie Ci nie zadają sobie trudu, by rozwiązać problem, ale nie tędy droga.



Złota myśl na dziś:

"Większość ludzi, którzy nie spełniają swoich marzeń ponosi porażkę, nie przez brak możliwości a przez brak zaangażowania." - Zig Ziglar



Tobie też zdarza się upaść?
Podnosisz się za każdym razem?
Pamiętaj, że możesz wszystko, a wiara czyni prawdziwe cuda!
Uwierz w siebie i walcz o szczęście!

Pozdrowienia dla wszystkich wytrwałych :)

środa, 20 stycznia 2016

Nigdy się nie poddawaj!

Jakiś czas temu byłam przekonana o tym, że nie mam wpływu na swoje emocje. Teraz już wiem, że żyłam w błędzie.

Nie jesteś szczęśliwy? Masz problemy? Nie radzisz sobie z emocjami?
Pamiętaj - nic nie trwa wiecznie. Również zła passa. A każdy problem ma co najmniej 2 rozwiązania.

Jeśli na choć jedno pytanie odpowiedziałeś TAK powinieneś przeczytać tego posta do końca i wprowadzić w życie poniższe ćwiczenia najlepiej od razu po ich przestudiowaniu.

Zacznę od osobowości. Nie wszyscy wiedzą o tym że charakter nie jest elementem stałym w naszym życiu. Kiedyś przeczytałam, że człowiek naturalnie zmienia swój charakter okresowo co 7 lat. Dla mnie to ma sens. Inaczej podchodziłam do życia mając kolejno 7, 14, czy 21 lat.

Mając 7 lat- miałam bardziej stały charakter nie lubiłam zmian, nie miałam też swojego zdania, byłam zamknięta w sobie.
W wieku lat 14 zmiany były bardzo odczuwalne. Wejście w okres dojrzewania: z dziewczynki stawałam się kobietą. Był to okres buntu, bardzo silnych emocji, prób wyrażenia własnego zdania. Zrobiłam pierwsze kroki w dorosłe życie, wybór szkoły, zawodu, miłości mojego życia, uzależnień...
Gdy byłam 21 letnią kobietą przeżywałam wewnętrzny kryzys, był to czas ogromnych zmian. Życie jakim żyłam nie satysfakcjonowało mnie. Byłam gotowa zmienić wszystko w swoim życiu!
Obecnie jestem w połowie kolejnego etapu i już odczuwam kolejną znaczną zmianę swojego charakteru.

Fakt, że ludzki charakter się zmienia jest potwierdzeniem tego, że nic nie trwa wiecznie a wszelkie te zmiany są konieczne aby się rozwijać.

Niezależnie od Twojego wieku chcę abyś zrozumiał jak wiele zależy od Ciebie, a dokładniej od Twojego nastawienia. Chcę Ci przekazać to, że sam możesz wpłynąć na swoje życie i powinieneś to zrobić obojętnie czy masz 15, 30 czy 60 lat.

Aby wieść szczęśliwe życie musisz karmić się pozytywnym myśleniem. Obojętnie czy myślisz o przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości. Tak naprawdę nie jest ważne o czym myślisz, lecz jakie to wywołuje w Tobie emocje. Każdy z nas ma taki ogrom myśli każdego dnia, że nie jesteśmy w stanie mieć ich pod kontrolą. Dlatego warto jest wykonać poniższe ćwiczenia, które konsekwentnie wykonywane poprawią jakość Twojego życia.

Ćwiczenie nr 1.
Odpowiedz sobie na pytania: Co sprawia mi radość? Co wyzwala uśmiech na mojej twarzy? Co powoduje moje szczęście? 
Następnie wypisz 5-10 czynności, które przychodzą Ci do głowy (np. spotkania z przyjaciółmi, oglądanie komedii, jazda na rowerze, pisanie bloga, słuchanie ulubionej muzyki, itd) 
  • Pamiętaj by odpowiedzieć sobie szczerze i jednocześnie przeanalizować czy dana czynność jest zgodna z etyką aby nie wyrządzić nikomu krzywdy. 
  • Aby pamiętać o tych czynnościach gdy dopadnie Cię chandra najlepiej powieś kartkę z wypisanymi czynnościami na widocznym miejscu abyś codziennie miał ją w zasięgu wzroku i mógł z niej skorzystać.
Ćwiczenie nr 2.
Przygotuj kolejną kartkę i wypisz na niej 5-10 rzeczy za które jesteś wdzięczny 
(np. za to że jesteś zdrowy, za to że masz dach nad głową, że masz się w co ubrać, że masz dostęp do internetu, że świeci słońce, itd). Tą kartkę miej przy swoim łóżku i czytaj codziennie dwa razy. Pierwszy raz zaraz po przebudzeniu, drugi raz przed pójściem spać.W momencie kiedy za coś dziękujesz rozsiewasz w sobie pozytywne emocje.


Kolejnym krokiem jest wprowadzenie powyższych czynności w życie tak często jak to tylko możliwe a już obowiązkowo w chwilach "kryzysu" emocjonalnego. 


Gdy zamiast użalania się nad swoim życiem zaczniesz dziękować za to co masz i robić to co wywołuje uśmiech na Twojej twarzy, zgodzisz się ze mną, że emocje można kontrolować w banalny sposób. A jest on tak oczywisty, że aż nieprawdopodobny.

TYM SPOSOBEM JEST: POZYTYWNE NASTAWIENIE KAŻDEGO DNIA.

Tak. Właśnie usiłuję Cię skłonić do zaprzestania użalania się nad sobą. To na początku nie będzie łatwe, tym bardziej jeśli podobnie jak ja większość swojego życia poświęciłeś na narzekanie i robienie z siebie ofiary. Jednak pamiętaj, że każda pozytywna myśl wpływa na nas 1000 razy bardziej niż myśl negatywna. Dlatego każdy czas poświęcony pozytywnemu myśleniu jest bardzo cenny dla zbudowania silnego charakteru, który nie poddaje się negatywnym emocjom. Ta zmiana to proces, który potrzebuje wiele czasu, (pozytywnych) myśli i prób działania.


Złota myśl na dziś:
"Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś."
-Mark Twain

Jeśli odważyłeś się podjąć próbę zmiany swojego nastawienia i chcesz się podzielić swoimi wynikami - poniżej jest na to miejsce. Czekam na Twój komentarz.
Pozdrawiam serdecznie! 

Twoje życie nie jest kwestią przypadku!

Każdy czasem miewa gorszy dzień. Osoby z zaburzeniem osobowości mają ciągle takie dni. Dzieje się tak przez kumulację złych emocji, które często są wynikiem błędnego pojmowania tego co się wokół nich dzieje.
Jakiś czas temu nie dawałam sobie z tym rady. Byłam niczym Wróżbita Maciej :D
Bez pytania wiedziałam co inni sądzą na mój temat. Oczywiście były to same negatywne rzeczy.
Mój chłopak miał mnie dosyć i chciał mnie zostawić... Mój pracodawca chciał mnie wyrzucić z pracy bo byłam bezproduktywnym pracownikiem.. Znajomi, z którymi się spotykałam nie chcieli ze mną rozmawiać.. Moja rodzina miała swoje życie i nikogo nie interesowałam..
Czy miałam rację? Wtedy nie zadawałam sobie tego pytania bo po co?! Byłam przekonana, że tylko ja mam rację, bo kto inny może wiedzieć jakie emocje są we mnie samej..

Wierzyłam że nikt mnie nie potrzebuje i nikt mnie nie lubi. Nie brałam pod uwagę innej opcji. Było to wtedy dla mnie tak oczywiste, jak to, że 2+2=4.
Na nic zdały się przekonania chłopaka że mnie kocha (uważałam że zasługuje na kogoś lepszego ode mnie).. W pracy czułam ciągły stres, że zostanę na lodzie (i szef nie przedłużył mi umowy).. Kontakty ze znajomymi i rodziną również nie były najlepsze (głównie dlatego że ich unikałam).. 
Działo się tak dlatego, że uwierzyłam w to, że jestem do niczego! Było dla mnie niemożliwym to, że można kochać, szanować, doceniać czy nawet akceptować kogoś takiego jak ja.

Odkąd pamiętam nienawidziłam samej siebie, swojego życia, swojej rodziny i przyjaciół.

Byłam dzieckiem zamkniętym w sobie. Całą swoją energię wykorzystywałam na użalanie się nad swoim życiem, którego szczerze nie znosiłam. Stało się to dla mnie nałogiem, nałogiem złych odczuć.


U osób z borderline najpierw występują emocje a później pojawiają się przyczyny. To typowy objaw. Najpierw odczuwasz lęk a później stwarzasz sytuację, w której to uczucie ma sens.

Dziś jestem kimś zupełnie innym dzięki ciągłej pracy nad sobą. Terapia otworzyła mi oczy na nowe horyzonty, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Doszło do mnie, że każda myśl rodzi odpowiednie działanie. Stąd w przypadku występowania negatywnych emocji znacznie częściej niż pozytywnych nasze postępowanie również będzie negatywne.

Pamiętaj: Twoje życie nie jest kwestią przypadku!
Wszystkie działania zaczynają się od myśli. A myśli są czymś czym można sterować. Można obrać właściwą drogę i nią się kierować. Jeśli zbłądzisz zatrzymaj się na moment by odnaleźć tę właściwą drogę, która doprowadzi Cię do szczęścia. Nie jest to prostym zadaniem szczególnie na początku drogi. W kolejny poście postaram się podać kilka ćwiczeń mających na celu zasianie w sobie pozytywnych emocji.

Złota myśl na dziś:

"W drodze do szczęścia nie napotkasz żadnych przeszkód, prócz tych które sam wzniesiesz w myślach i w wyobraźni." -Joseph Murphy
Jeśli ten wpis był dla Ciebie wartościowy proszę o komentarz. Jeśli masz jakieś pytania pisz śmiało - chętnie odpowiem :)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Osobowość borderline - co to właściwie jest?

"Osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline (pograniczne zaburzenie osobowości, osobowość borderline, BPD) – typ osobowości charakteryzujący się wahaniami nastroju, napadami intensywnego gniewu, niestabilnym obrazem siebie, niestabilnymi i naznaczonymi silnymi emocjami związkami interpersonalnymi, silnym lękiem przed odrzuceniem i gorączkowymi wysiłkami mającymi na celu uniknięcie odrzucenia, działaniami autoagresywnymi oraz chronicznym uczuciem pustki (braku sensu w życiu).
Zapadalność na osobowość borderline wynosi około 1–2%. Zaburzenie wymaga wielokierunkowego leczenia, psychoterapii, a niekiedy też hospitalizacji."
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowość_chwiejna_emocjonalnie_typu_borderline

Z definicji tej można dowidzieć się z jakim ciężarem psychicznym ma do czynienia na co dzień osoba cierpiąca na tego typu zaburzenie oraz o konieczności odbycia terapii.

Nasuwa się pytanie: czy sytuacja jest naprawdę tak beznadziejna?
Postaram się opisać swoje spostrzeżenia na temat borderline...

Dla mnie osobiście najtrudniejsze było uczucie pustki. Pustki tak silnej, że nic nie cieszyło, nic nie bolało, nic nie wzruszało, a nawet przestawałam czuć zmęczenie, głód czy pragnienie. To właśnie w tej pustce znajdywały
 miejsce myśli samobójcze..
Poza uczuciem tej strasznej pustki plątało się wiele silnych emocji, które raz budziły niewyobrażalną radość z niczego, zaś innym razem zamieniały się w rozpacz i poczucie winy za całe zło tego świata.
Poczucie braku kontroli nad tym wszystkim a także częstość występowania powyższych stanów wprawiało w poczucie bezmiernej niemocy..
Do tego wszystkiego dochodził lęk przed odrzuceniem przez najbliższych, przez znajomych, przez społeczeństwo.. Poczucie panicznego strachu, bezradności i beznadziejności.
Zadawałam sobie ból fizyczny licząc na to, że gdy będzie boleć ciało to umysł da na chwilę odpocząć. Tak tez się stało. Miałam kontrolę nad emocjami poprzez zadawanie sobie bólu fizycznego.
Jednak po niedługim czasie okazało się, że autoagresja nie była dobrym pomysłem. Uzmysłowiłam sobie, że stany emocjonalne wykańczające moją duszę zaczęły brać górę już nie tylko nad moją psychiką ale również nad moim ciałem. Rany cielesne jakie
 sobie zadawałam zaczynały mnie boleć również psychicznie. Patrząc na niedogojone rany widziałam swoje słabości co kumulowało kolejne nieprzyjemne skutki - myśli samobójcze, które zaczęły pojawiać się codziennie..


Wymagałam leczenia natychmiastowego. Tak też się stało. Poprosiłam o pomoc. Nie poddałam się.
Terapia pomogła mi poznać siebie, swoje emocje, swoje pragnienia. Dzięki pomocy psychoterapeuty, rodziny i chłopaka, który teraz jest moim mężem moje życie zmieniło się o 180 stopni. Gdybym nie odbyła terapii prawdopodobnie dziś by mnie tutaj nie było.
Odzyskałam pełną kontrolę nad życiem poznając siebie, swoje emocje, swoje pragnienia.

Złota myśl na dziś:
Nie myśl o tym czego nie chcesz. Zamień tą myśl na to czego chcesz od życia i pamiętaj, że zasługujesz na wszystko to co jest najlepsze.

Chcę żeby ten post był dla Ciebie wskazówką. Odpowiedzią na pytanie kiedy należy zasięgnąć pomocy osób trzecich. To niełatwa decyzja ale czasami konieczna żeby zacząć normalnie żyć.


piątek, 15 stycznia 2016

Ćwicz spokojny sen.

Kolejny dzień się zaczął a ja walczę o szczęście. Walczę bo warto. Bo z każdym dniem jest postęp, są efekty. To daje mi niesamowitą motywację. Aby jej nie stracić dziś dorzucam sobie 15 min ćwiczeń dziennie.
Zwykła rozgrzewka przy ulubionej muzyce + parę przysiadów i/lub brzuszków to 15min. To kwadrans gwarantujący zdrowie ciała i ducha.
W trybie życia jaki prowadzę jest bardzo niewiele ruchu dlatego 15 min to absolutne minimum.

O aktywności fizycznej można znaleźć wiele stron i postów dlatego nie będę się rozpisywać. Jednak ciężko jest nie wspomnieć o głównych powodach, dla których postanowiłam opisać właśnie ten element w blogu przeznaczonym dla osób z zaburzeniem emocjonalnym.
To bardzo ważne u osób chwiejnych emocjonalnie aby ćwiczenia wykonywać systematycznie najlepiej codziennie choćby miała to być rozgrzewka trwająca nawet 5min! Warto się zmusić do takiej rozgrzewki. Jednak jeśli po rozgrzewce znajdzie się motywacja na ciąg dalszy - ćwicz, ponieważ gdy ćwiczysz:
  • potrafisz lepiej kontrolować swoje emocje (szczególnie te negatywne),
  • potrafisz zrobić coś dla siebie mając z tego powodu satysfakcję,
  • uczysz się jak pokonywać swoje słabości,
  • nabierasz odwagi i pewności siebie,
  • w Twoim organizmie podczas aktywności fizycznej w naturalny sposób wytwarza się hormon szczęścia czyli serotonina.

O serotoninie napiszę trochę więcej bo warto. W przypadku niedomiaru serotoniny dobowy rytm pracy organizmu jest zaburzony co oznacza że nocą ciężko jest zasnąć a rankiem budzimy się zmęczeni. Jeśli więc dręczą Cię objawy niedoboru serotoniny powinieneś dodatkowo ograniczać:
  • alkohol, 
  • mocną kawę i herbatę,
  • suplementy diety obniżające apetyt.
Zamiast szkodzących Ci napoi wybieraj soki owocowe lub warzywne. Ja często piję wodę z cytryną albo sok pomidorowy =woda+przecier pomidorowy+ulubione przyprawy. Genialny napój na trening!

Mam nadzieję, że przekonałam Cię do tego że warto ćwiczyć i że zaczniesz od dzisiaj ćwiczyć razem ze mną:)

Jeśli jednak uznasz, że: to nie jest odpowiedni czas, że nie jesteś gotowy, że może od jutra bo dzisiaj to już za późno, itd ...

Złota myśl na dziś:
"Zrób to zanim będziesz gotów, gdyż nigdy nie będziesz gotów jeśli będziesz czekać.."

Jeśli przekonałam Cię tym wpisem do aktywności fizycznej proszę o komentarz z Twoimi wynikami. Napisz od kiedy ćwiczysz i jaki to wywarło na Ciebie wpływ. Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 14 stycznia 2016

Myśli samobójcze - możesz z nimi wygrać!

To mój pierwszy blogowy wpis także proszę o wyrozumiałość.

Myśl o pisaniu bloga powstała u mnie już dosyć dawno bo w roku 2013. Dla mnie ten rok był wyjątkowo ciężkim rokiem, ponieważ toczyłam walkę sama z sobą o swoje życie. Może to wydać się dziwne jednak jeśli ktoś zmagał się z zaburzeniem osobowości chwiejnej emocjonalnie typu borderline powinien zrozumieć tego posta a już na pewno przeczytać go do końca.

Rok 2013 był dla mnie wyjątkowo pechowy. Pomimo tego, że zapewniłam sobie wiele szczęśliwych chwil przy muzyce techno i różnych wspomagaczy dobrej imprezy to po czasie takie rozwiązanie nie cieszyło tylko stwarzało ogromny problem. Żyłam z imprezy na imprezę, a każdej przerwie towarzyszyło nieprzyjemne zejście. Przez co zaniedbywałam obowiązki w swojej pracy co spowodowało moje bezrobocie.
Szczerze - nie polecam takich rozwiązań!

Dziś minęło już parę lat od tamtych wydarzeń. Jestem szczęśliwa a myśli samobójcze zamieniłam w wielkie cele, samorozwój i prawdziwe szczęście. Jak tego dokonałam?? Myślę, że ten post jak i kolejne dają Ci odpowiedź.

Musiałam odbyć terapię bo myśli samobójcze stawały się moją codziennością. Nic mnie nie cieszyło. Nie miałam na nic siły. Moja odporność jakkolwiek rozumiana przestała istnieć. To były ciężkie chwile i niechętnie do nich wracam. Jednak aby przedstawić Ci mój punkt widzenia oraz abyś mógł skorzystać z tego posta być może do własnych potrzeb muszę przytoczyć parę zdarzeń.

Terapia w moim przypadku trwała 8 miesięcy od maja do grudnia. Odbywała się w towarzystwie psychoterapeuty w sesjach po 45 min raz w tygodniu. Oto punkty kulminacyjne mojej terapii:
  • Pierwszą rzeczą jaka wywarła na mnie ogromny wpływ było wybaczenie moim wrogom. Było to niezwykle trudne jednak dzięki temu odzyskałam większą kontrolę nad swoimi emocjami.
  • Kolejnym ważnym elementem terapii było przeczytanie książki o asertywności. Ja przeczytałam: "Bądź asertywny"- Beverley Hare i ją polecam jednak każda inna o tej tematyce również może się sprawdzić. Ważne jest aby czytać książkę ze zrozumieniem kładąc nacisk na wykonywanie wszystkich ćwiczeń w niej zawartych.
  • Następną rzeczą jaką polecam każdemu kto chce podnieść swoją samoocenę jest codzienna porcja pozytywnych epitetów, które warto wypowiadać na głos stojąc naprzeciw lustra. To może wydać się dziwne jednak bardzo skuteczne. Osoby z niską samooceną mogą mieć problem z tym ćwiczeniem jednak naprawdę warto próbować do skutku powtarzając np: Jestem silną kobietą/silnym mężczyzną, Mam bogate wnętrze, Życie jest piękne, Lubię siebie, itp.To ćwiczenie wykonywane konsekwentnie za każdym razem da silniejsze poczucie swojej wartości. Nie poddawaj się po tygodniu. Ćwicz codziennie a efekty pozytywnie Cię zaskoczą.
Podsumowując rok 2013 który zrodził we mnie myśl do stworzenia bloga napiszę tak: w życiu zaliczyłam parę ciężkich upadków jednak za każdym razem starałam się podnieść zmieniając moją drogę na lepszą. Życzę Ci tego samego z całego serca.

Złota myśl na dziś:
 Sam decydujesz o swoim życiu. Możesz wszystko zmienić na lepsze jeśli podejmiesz odpowiednią pracę nad samym sobą. Uwierz w siebie - zacznij żyć.


Dziękuję że przeczytałeś tego posta. Jeśli był dla Ciebie wartościowy proszę o zostawienie komentarza. To dla mnie bardzo ważne ponieważ dopiero zaczynam pisać. Jeśli masz pytania co do tego tekstu również proszę o kontakt z Twojej strony. Chętnie odpowiem na Twoje pytania.