poniedziałek, 18 stycznia 2016

Osobowość borderline - co to właściwie jest?

"Osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline (pograniczne zaburzenie osobowości, osobowość borderline, BPD) – typ osobowości charakteryzujący się wahaniami nastroju, napadami intensywnego gniewu, niestabilnym obrazem siebie, niestabilnymi i naznaczonymi silnymi emocjami związkami interpersonalnymi, silnym lękiem przed odrzuceniem i gorączkowymi wysiłkami mającymi na celu uniknięcie odrzucenia, działaniami autoagresywnymi oraz chronicznym uczuciem pustki (braku sensu w życiu).
Zapadalność na osobowość borderline wynosi około 1–2%. Zaburzenie wymaga wielokierunkowego leczenia, psychoterapii, a niekiedy też hospitalizacji."
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowość_chwiejna_emocjonalnie_typu_borderline

Z definicji tej można dowidzieć się z jakim ciężarem psychicznym ma do czynienia na co dzień osoba cierpiąca na tego typu zaburzenie oraz o konieczności odbycia terapii.

Nasuwa się pytanie: czy sytuacja jest naprawdę tak beznadziejna?
Postaram się opisać swoje spostrzeżenia na temat borderline...

Dla mnie osobiście najtrudniejsze było uczucie pustki. Pustki tak silnej, że nic nie cieszyło, nic nie bolało, nic nie wzruszało, a nawet przestawałam czuć zmęczenie, głód czy pragnienie. To właśnie w tej pustce znajdywały
 miejsce myśli samobójcze..
Poza uczuciem tej strasznej pustki plątało się wiele silnych emocji, które raz budziły niewyobrażalną radość z niczego, zaś innym razem zamieniały się w rozpacz i poczucie winy za całe zło tego świata.
Poczucie braku kontroli nad tym wszystkim a także częstość występowania powyższych stanów wprawiało w poczucie bezmiernej niemocy..
Do tego wszystkiego dochodził lęk przed odrzuceniem przez najbliższych, przez znajomych, przez społeczeństwo.. Poczucie panicznego strachu, bezradności i beznadziejności.
Zadawałam sobie ból fizyczny licząc na to, że gdy będzie boleć ciało to umysł da na chwilę odpocząć. Tak tez się stało. Miałam kontrolę nad emocjami poprzez zadawanie sobie bólu fizycznego.
Jednak po niedługim czasie okazało się, że autoagresja nie była dobrym pomysłem. Uzmysłowiłam sobie, że stany emocjonalne wykańczające moją duszę zaczęły brać górę już nie tylko nad moją psychiką ale również nad moim ciałem. Rany cielesne jakie
 sobie zadawałam zaczynały mnie boleć również psychicznie. Patrząc na niedogojone rany widziałam swoje słabości co kumulowało kolejne nieprzyjemne skutki - myśli samobójcze, które zaczęły pojawiać się codziennie..


Wymagałam leczenia natychmiastowego. Tak też się stało. Poprosiłam o pomoc. Nie poddałam się.
Terapia pomogła mi poznać siebie, swoje emocje, swoje pragnienia. Dzięki pomocy psychoterapeuty, rodziny i chłopaka, który teraz jest moim mężem moje życie zmieniło się o 180 stopni. Gdybym nie odbyła terapii prawdopodobnie dziś by mnie tutaj nie było.
Odzyskałam pełną kontrolę nad życiem poznając siebie, swoje emocje, swoje pragnienia.

Złota myśl na dziś:
Nie myśl o tym czego nie chcesz. Zamień tą myśl na to czego chcesz od życia i pamiętaj, że zasługujesz na wszystko to co jest najlepsze.

Chcę żeby ten post był dla Ciebie wskazówką. Odpowiedzią na pytanie kiedy należy zasięgnąć pomocy osób trzecich. To niełatwa decyzja ale czasami konieczna żeby zacząć normalnie żyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz